Belka ogonowa dobrze się przykleiła. Teraz trzeba zainteresować się drugą stroną kadłuba a mianowicie komorą balastową. Po skończeniu modelu do komory balastowej będę wrzucał balast, aby wyważyć model. W związku z tym, że skrzydło utrzymuje model w powietrzu, to gdzieś na skrzydle powinien znaleźć się środek ciężkości modelu. Ze względu na to, że skrzydła znajdują się bliżej nosa niż ogona, a na ogonie mamy jeszcze stateczniki, zazwyczaj środek ciężkości wypada gdzieś z tyłu za skrzydłem. Dlatego też standardowo nos modelu posiada komorę balastową. Aby ją zbudować trzeba po obu stronach wycięcia przykleić okładziny i już. Ja zacząłem od przymiarki i oznaczenia kierunków, aby się nie pomylić w trakcie przyklejania. Przy tak zaznaczonej konfiguracji okładzina pasuje do zarysu nosa.
Wiedząc już, które powierzchnie okładzin są wewnętrzne a które zewnętrzne, mogłem zukosować tylne krawędzie okładzin. W instrukcji nic na ten temat nie było, ale pamiętam, że zawsze tak robiliśmy w modelarni, aby odjąć trochę masy i poprawić opływ powietrza wokół modelu.
Poza strzałkami zaznaczyłem jeszcze kontury komory balastowej. Dzięki temu położę klej tylko tam gdzie ma to uzasadnienie.
Po nałożeniu kleju trzeba dobrze ścisnąć. Spoina musi być mocna, bo zazwyczaj ta część modelu, jako pierwsza wita się z Ziemią.
Po zaschnięciu kleju sporo czasu poświęciłem na wyprofilowanie noska. Najpierw małą szlifierką typu Dremel. Później wąskim paskiem papieru ściernego doprowadziłem do ostatecznego kształtu, trzymając kadłub między nogami.
Koniec części drugiej.